sobota, 19 lipca 2014

Rozdział I - Święto

Już dawno się przygotowałam. Zjadłam śniadanie, umyłam zęby, weszłam pod prysznic, uczesałam włosy, założyłam krótką błękitną sukienkę sięgającą kolan. W Dwójce, Dożynki traktuje się jak święto. Na początku byłam temu przeciwna, jednak teraz postanawiam się zgłosić. Aron prosił mnie, żebym tego nie robiła, ale ja chcę reprezentować swój dystrykt. Postaram się do niego wrócić! Na polecenie matki zbiegam po schodach na sam dół, do salonu. Mój brat i tata ubrani są w czarne garnitury zaś mama w długą, czarną sukienkę. Wzruszam ramionami i wychodzę z nimi na zewnątrz. Niebo jest bezchmurne, słońce świeci nam w twarz. Prawdopodobnie dzisiaj nie będzie padać! Nie powiedziałam nikomu o moim postanowieniu, to będzie dla nich wielka niespodzianka. Po chwili docieramy pod Pałac Sprawiedliwości, ustawiam się w kolejce za innymi dziećmi w wieku od dwunastu do osiemnastu lat. Nakłuwam palec, czerwona ciecz leje się na kartkę z moim imieniem i nazwiskiem. Ustawiam się w tłumie i oglądam wchodzącą na scenę Shanę, opiekunkę naszego dystryktu.
- Witam was w tym pięknym dniu! Jak wiecie rok temu odbyło się Pierwsze Ćwierćwiecze Poskromienia, a Dwudzieste Szóste Igrzyska Głodowe następują dzisiaj! Muszą być one wyjątkowe tak samo jak trybuci! Obejrzyjmy ten wspaniały film z Mrocznych Dni! - I puszcza nam nudne nagranie, które(na szczęście) szybko się kończy. Shana bez słowa przechodzi do losowania dziewcząt. Kiedy zanurza bladą dłoń w puli pełnej karteczek z nazwiskami dziewczyn...
- Zgłaszam się na trybutkę! - krzyczę, ile sił w płucach. Kobieta klaszcze i zaprasza mnie gestem ręki na betonową scenę. Na jej polecenie, wchodzę tam i uśmiecham się do widowni. W oddali widzę swój dom blisko wielkiej góry zwanej Orzechem. Dwójka jest duża, mamy tutaj kilka wiosek, a najwyższym budynkiem jest Akademia, w której trenujemy przez całe życie.
- Jak się nazywasz? - uśmiecha się kobieta stojąca koło mnie.
- Rose Darkness - udzielam odpowiedzi.
- No dobrze! A więc przejdźmy do losowania chłopców!
- Zgłaszam się na trybuta! - Ciemny blondyn pewnym krokiem wchodzi na scenę, przedstawia się i łapie mnie za rękę. Widownia obdarowuje nas gromkimi brawami. Strażnicy Pokoju zabierają naszą dwójkę prosto do pociągu, w Dwójce nie mamy zwyczaju żegnać się z bliskimi. Pociąg jest ładniejszy od któregokolwiek pomieszczenia, które wcześniej widziałam! Meble zrobione są ze złota, na stole leży specjalny pilot do zmiany koloru ścian. Na przedniej ścianie, przed kanapą wisi duży telewizor. Razem z trybutem z mojego dystryktu postanawiamy zobaczyć Dożynki. Nagle zaczepia nas jakiś starszy mężczyzna. Ma brązowe włosy, jego głos jest ostry, stalowy. To musi być zwycięzca Igrzysk!
- Proponuje najpierw pogadać, a dopiero potem zobaczyć jacy przeciwnicy się wam trafili. Usiądźcie! - całą trójką siadamy na kanapie i słuchamy jego słów. Mówimy mu, że chcemy mieć sojusz z innymi zawodowcami, czym się posługujemy. Mi najlepiej idzie rzucanie nożami, a blondynowi włóczniami. Zasiadamy przed telewizorem, włączamy go i uważnie oglądamy. Trybutką reprezentującą Pierwszy Dystrykt jest Silver Jones zaś trybutem, ochotnikiem - Gordon Richardson. Richardson! Nazwisko Arona! A co jeśli to jego rodzina? Mam nadzieje, że to tylko przypadek! W Dwójce oczywiście my. W Trójce los padł na zwykłego osiłka i anorektyczkę. Kiedy dochodzimy do Dystryktu Czwartego ujawnia mi się tajemnicza dziewczyna o jasnopomarańczowych włosach. Tam zgłosił się Oscar Bein, umięśniony, wysoki, brunet. Wygląda na jednego z najgroźniejszych trybutów. W Piątce i Szóstce nic nadzwyczajnego, trybuci są bardzo słabi, a przynajmniej na takich wyglądają. W Siódmym Dystrykcie padło na Katlyn Goldenmayer, wysoką brunetkę o jasnym brązowym kolorze oczu, oraz Charliego Hendersona, niskiego, dwunastoletniego blondyna. Ósmy, Dziewiąty i Dziesiąty, oni nie są warci żadnej uwagi, zginą na samym początku. Robbie Stewart, oraz Cara Stewart to wysocy bliźniacy z Jedenastego Dystryktu. W Dwunastce nie ma nic ciekawego, trybuci są mizerni i chudzi. Patrząc na nich wszystkich, to mam duże szanse na wygraną. Odgarniam kosmyk włosów i wstaję z miejsca. Pozwalam awoksowi odprowadzić się do mojego pokoju. Ognistowłosy zostawia mnie pod drewnianymi drzwiami. Wchodzę do środka. Ściany pomalowane są na mój ulubiony kolor - żółty. Mieści się tutaj duże łóżko, dwie szafki nocne, półki, telewizor. Rzucam się na miękkie łoże, mam ochotę zniknąć z tego świata i nie popełniać więcej błędów. Zawiodłam go. Zawiodłam Arona. Doskonale pamiętam chwilę kiedy go poznałam. Pewnie teraz mnie nienawidzi, nie spełniłam jego prośby i być może będę walczyć z jego bratem. On nie ma pewności, że ja wygram. Równie dobrze mogę zginąć w walce. Byłam głupia chcąc być trybutką, mam tylko nadzieje, że on się na mnie nie obrazi. To znaczy na pewno będzie wkurzony, chcę, żeby po prostu mi wybaczył. Żeby przy mnie był. On mnie kochał, a ja go zawiodłam. Łzy spływają po mych policzkach, nie mam sił, nie mam sił, by żyć. A może ja... może już nie chcę żyć. Zaciskam pięści, teraz muszę być silna i dla niego wygrać. Przynajmniej się postaram! Idę do łazienki, wchodzę pod zimny prysznic. Krople wody spływające po moim nagim ciele mnie odprężają. W końcu wychodzę i myję swoje perliste zęby i jestem gotowa.
Wychodzę z swojego pokoju i wracam do jadalni. Siadam przy stole naprzeciwko Shany i zaczynam jeść potrawkę z kurczaka. Nie mogę się cały czas załamywać, muszę być silna. Wszyscy dziwnie się na mnie patrzą.
- O co chodzi? - pytam od niechcenia. - Kiedy będziemy w Kapitolu?
- Jutro - odpowiada spokojnie mentor.  Po spożyciu posiłku wracam do swojego pokoju, załatwiam wszystkie najpilniejsze sprawy, po czym rzucam się na łóżko i momentalnie zasypiam.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Cześć! Jak widzicie jest to blog o Rose, trybutce z Drugiego Dystryktu! Postać powstała na tym blogu; http://cwiercwieczeposkromienia1.blogspot.com/ - ale ja postanowiłem napisać Igrzyska z jej perspektywy, gdyż wolę, żeby to ona opowiadała o swoich przeżyciach na arenie! Głupio byłoby, gdyby to Aron wszystko opowiadał i jakbyście to czytali to wiedzielibyście wszystko! Więc zapraszam do komentowania i obserwowania! W Menu macie bohaterów i w ogóle! :3 Rozdział jest krótki, starałem się go wydłużyć, ale nie chciałem wpychać tutaj za dużo, żeby coś zostało na następne rozdziały. Mam nadzieje, że się spodoba! Co myślicie o szablonie? Mogę zmienić!
Pozdrawiam,
Finnick.



6 komentarzy:

  1. Szablon jest sliczny. Niebieski to moj ulubiony kolor zaraz po fioletowym. :33
    Ciesze sie, ze powstal ten blog. Polubilam Rose. Nie wazne, ze glupia sie jednak zglosila. >.<
    Rozdzial jest okay i czekam na nastepny. Ale chyba najbardziej nie moge sie doczekac zmagan na arenie. >.>
    Pozdrawiam i weny xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też nie mogę się doczekać zmagań na arenie xD Dziękuje za komentarz <3

      Usuń
  2. Niech Rose umrze *mwahahhahaha* nie lubię jej ><
    Teraz nie wiem czy to Aron będzie spoilerować bloga Rose czy Rose bloga Arona. A może będziesz dodawał oba rozdziały na raz :o
    Rozdział mi się podoba, tylko tak dalej o będzie super :3
    Pozdrawiam i weny
    Nieoficjalna :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż... zobaczymy xD Dziękuje za komentarz!

      Usuń
  3. Szablon jest całkiem ciekawy :D Ja jak Nieoficialna też jej nie lubię >:3. (Sorry że tak długo nie było ode mnie kom, ale jestem na obozie, więc zawsze gdy będą u cb nowe będzie trochę opóźnienie bo net jest daleko :o) Rozdział ogólnie świetny :D, czekam z opóźnieniem na następny :)
    Bajo :D

    OdpowiedzUsuń

Szablon wykonany przez Lady Spark